Translate

Nieszczęsny duet z Ziaji z liśćmi manuka

Witajcie, w ten brzydki, deszczowy dzień przybywam z postem na temat nieszczęsnego duetu, królującego na wielu blogach, jakim jest nowa seria Ziaji z liśćmi manuka. Dlaczego ta seria okazała się być dla mnie nieszczęściem? Nie zamierzam prawić tutaj nie wiadomo jak długiego monologu. 

 
Odkąd pojawiła się ta seria w blogosferze zawrzało. Pojawiło się mnóstwo ochów i achów, a jak przystało na kosmetyczną blogerkę, nie mogłam oprzeć się tym wszystkim zachwytom i poleciałam do apteki. Seria okazała się być śmiesznie tania (7,50zł za tonik i 8,50zł za żel). Za tonikami jakoś specjalnie nie przepadam, ale żel na początku wręcz mnie zachwycił ze względu na delikatny peeling. O samych opakowaniach nie ma co się rozwodzić, kolor buteleczek jest prześliczny a pompki bardzo umilają aplikację. Tonik jest zdecydowanie bardziej wydajny niż żel. To by było na tyle zalet (bynajmniej z mojej strony). Horror zaczął się jakoś może po dwóch tygodniach stosowania. Miałam nadzieję, że produkty te pomogą mi zwężyć pory, tymczasem na mojej twarzy zaczęły się pojedynczo pojawiać bardzo bolesne, podskórne, mega bolesne górki... Ciężko to nazwać trądzikiem, czy czymś podobnym... Zupełnie nie wiem co to, ale przypominało guzy. Nie wiem czy ta reakcja była oczyszczaniem się skóry od środka, w sumie to wątpię w to, nie tak by to wyglądało. Nie mam problemu z trądzikiem a drobne niespodzianki pojawiają się u mnie rzadko.

Tydzień temu odłożyłam tą serię i stan mojej cery wrócił do normy. Nie mniej jednak nie będę ryzykować ponowną próbą i chętnie odstąpię oba produkty, jeśli ktoś będzie chętny (czekam na maila).
Czytaj dalej »

Szukaj

cosmepick.com

Miralash

Alle Paznokcie

Alle Paznokcie