Translate

Najlepsza seria Gliss Kur?

Witajcie, wracam do Was po wspaniałym weekendzie, który jak dla mnie trwał zdecydowanie zbyt krótko. Tym razem chciałabym Wam napisać kilka zdań na temat serii Gliss Kur Million Gloss marki Schwarzkopf. Seria zachwyciła wiele kobiet już samą szatą graficzną, a jak jest z działaniem?


Od producenta:

Unikalna regenerująca formuła MILLION GLOSS ze skoncentrowanym Gloss Elixir oraz innowacyjną technologią laminowania blasku zapewnia matowym włosom połysk do 10 dni*,  rozświetlając je milionami świetlistych refleksów.

Regenerująca formuła MILLION GLOSS odbudowuje włosy, wygładza ich powierzchnię i otula każdy włos, aby rozświetlić je milionami świetlistych refleksów. Unikalna technologia zapewnia matowym włosom połysk do 10 dni*.
Formuła MILLION GLOSS ze skoncentrowanym Gloss Elixir oraz innowacyjną technologią laminowania blasku regeneruje matowe włosy i wygładza ich powierzchnię, rozświetlając je milionami świetlistych refleksów.
*przy regularnym stosowaniu maseczki w połączeniu z szamponem GLISS KUR MILLION GLOSS

Szampon
Bardzo długo szukałam idealnego szamponu do włosów, który sprawi, że włosy nie będą szybko przetłuszczały się, łupież zniknie a włosy będą miłe w dotyku i pełne blasku. To fakt, że znalazłam kilka szamponów, które w miarę dobrze działały, ale żaden aż tak nie zachwycał jak ten z Gliss Kur Million Gloss. Włosy po nim są świetne w dotyku, lekkie i naprawdę błyszczące. Nie ma łupieżu i przetłuszczania. Świetnie oczyszcza i wnika w głąb włosów (co jest bardzo ważne przy długich włosach, gdyż ciężko jest je dobrze oczyścić).

Odżywka
Jestem osobą, która nie lubi stosowania odżywek. Zawsze miałam wrażenie, że większość z nich nie działała albo obciążała mi włosy... Powodów było wiele, jednak postanowiłam to zmienić za sprawą tej serii i nie zawiodłam się. Włosy odzyskały swój blask i przestały się plątać.

Odżywka w sprayu
Kupując ją nie miałam do niej przekonania. Sądziłam, że produkty bez spłukiwania przetłuszczają włosy i je zlepiają. Jednak się myliłam. Działa idealnie zarówno na mokrych jak i suchych włosach. Nadaje im świeżości i blasku. Włosy bardzo fajnie po niej rozczesują się.
W skład serii wchodzą jeszcze maska i olejek, które z pewnością wypróbuję. Wiadomo, że ile głów, tyle opinii na temat tych produktów. Mnie ta seria wyjątkowo spasowała, a naprawdę to cud, bo rzadko to się zdarzało jeśli chodzi o Gliss Kur. Producent trafił idealnie zarówno z opakowaniem jak i działaniem :-)

Miałyście tą serię? Jak się sprawdziła? A może dopiero macie zamiar zakupić?

Czytaj dalej »

Romantyczny róż od AllePaznokcie

Witajcie, zanim wyjadę na weekend do Zakopanego i na Słowację, chciałabym Wam zaprezentować przepiękny odcień lakieru, jakim jest nr 81 od AllePaznokcie. Na temat trwałości i innych właściwościach lakierów napiszę Wam w zbiorczym, podsumowującym poście. Tymczasem zobaczcie najpiękniejszy romantyczny róż. Czy tylko mi kojarzy się on z typowym vinted rose? :-)






Cała kolekcja One Colour Exclusive dostępna w sklepach stacjonarnych i w sklepie internetowym AllePaznokcie.


Czytaj dalej »

Kolorowe cuda AllePaznokcie

Witajcie, ostatnio udało mi się nawiązać współpracę z firmą AllePaznokcie. Jest to hurtownia kosmetyczna posiadająca w swoim asortymencie m. in. profesjonalne produkty do paznokci. W związku z tym, że uwielbiam lakiery do paznokci, podjęłam się przetestowaniu kilku z wielu... Uwierzcie, że wybór nie należał do łatwych.


Od lewej:
1/ One Colour Exclusive nr 64 (perła) zobacz
2/ One Colour Exclusive nr 62 zobacz
3/ One Colour Exclusive nr 81 zobacz
4/ One Colour Exclusive nr 58 zobacz
5/ Holographic Nail Polish nr 01 zobacz

Pora na testy. No więc, który macie ochotę zobaczyć jako pierwszy? :-)



Czytaj dalej »

Kilka słów o okularach Firmoo (update)

Witajcie, myślę że nadszedł czas, aby napisać kilka zdań na temat okularów Firmoo, które dostałam rok temu w ramach współpracy (klik). Z góry zaznaczam, że nie wpływa to w żaden sposób na moją opinię.

 
Dziewczyny, prawda jest taka, że od czasu, od którego otrzymałam okulary, tak naprawdę nic się nie zmieniło. Okulary nosiłam praktycznie non stop, przewalały się w mojej torbie przez cały czas (nawet w okresie zimy), ale ze względu na futerał, który otrzymałam wraz z okularami, nic złego się z nimi nie działo. Miałam już wiele par okularów i (oprócz Parfois) żadne nie były tak solidne jak te z Firmoo. Nie ma na nich żadnych wybuleń, które często zdarzały mi się szczególnie w okolicy nosa, zarysowań, poluzowań przy śróbkach. Ani razu nie użyłam śrubek i śrubokręcika zamieszczonych do kompletu. Naprawdę nie piszę Wam tego wszystkiego, tylko dlatego, że otrzymałam je w ramach współpracy, ale dlatego, że te okulary są godne polecenia! 




Buziaki!
Czytaj dalej »

Lioton Seboradin, dzięki któremu nie jeden włos mi z głowy spadł...

Witajcie, niektóre z Was wiedzą doskonale, że od dłuższego czasu borykam się z wypadaniem włosów. Robiłam wszelkie badania, byłam na wizytach u różnych dermatologów i tak naprawdę nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje. Jakiś czas temu udało mi się, zahamować trochę to wypadanie ampułkami z Seboradin, ale że ciągle mi było mało, bo przecież uwielbiam testować wszelakie produkty (szczególnie tych marek, które przypadają mi do gustu), więc skusiłam się na lioton Seboradin Niger do włosów przetłuszczających się, skłonnych do wypadania z czarnej rzodkwi i naturalnego ekstraktu z siedmiu ziół


Oczywiście do testowania zabrałam się bez większego marudzenia, pomimo tego, że lioton cuchnie niesamowicie. No, ale czego nie robi się dla zdrowych włosów? Poza tym nie raz spotykałam się z szamponami, odżywkami, mgiełkami, które też cuchnęły a działały cuda. Pierwsza aplikacja, o mój słodki... cuchnie jeszcze gorzej jakby ropą naftową, ale ok, trzymam się twardo. Po kilku minutach czułam dziwne swędzenie, ale nie pomyślałam jeszcze wtedy, że może to być powodem liotonu. Rano pełno włosów na szczotce, myślę co jest... Dwa dni później ponowna aplikacja i koszmar... niesamowicie zaczęła mnie swędzieć i piec skóra głowy... Złapałam szybko za szampon pokrzywowy i zmyłam to dziadostwo... Pomogło. 


Postanowiłam przeanalizować skład i sprawdzić dokładnie opinie w internecie. Na wizażu opinie są podzielone... Więc co jest nie tak? Może skład?

Skład: Alcohol (and) Diethyl Phthalate (and) Propylene Glycol, Aqua, Hypericum Perforatum Extract, Pine Oil, Calamus Extract, Raphanus Nigra Extract, Coriander Oil, Thymol, Tea Tree Oil, Castor Oil, Cl 17200

Alcohol and Diethyl Phthalate and Propylene Glycol - alkohol; ftalan etylu, który odpowiada za zmianę zapachu alkoholu; glikol propylenowy, który ułatwia przenikanie substancji w głąb skóry;
Aqua - woda;

Hypericum Perforatum Extract - wyciąg z dziurawca zwyczajnego ma za zadanie chronić przed działaniem wolnych rodników, ma działanie przeciwzapalne, ale przy kontakcie z promieniami UV może uczulać;

Pine Oil - olejek z drewna sosnowego;

Calamus Extract - wyciąg z tataraku zwyczajnego znany z leczenia wypadania włosów, łupieżu i innych chorób skórnych;

Raphanus Nigra Extract - wyciąg z czarnej rodzkwi, który odkaża skórę, hamuje wydzielanie łoju, stymuluje włos do wzrostu oraz wzmacnia jego cebulki;

Coriander Oil - olejek z kolendry stosowany przy łupieżu i wypadaniu włosów;

Thymol - fenol, składnik olejków a w szczególności olejku tymianku pospolitego, wskazuje działanie przeciwbakteryjne;

Tea Tree Oil - olejek z drzewa herbacianego;

Castor Oil - olejek rycynowy, nadaje blask włosom, może je przyciemniać a także wysuszać, przyspiesza wzrost włosów;

Cl 17200 - barwnik.

Jak widzicie, skład jest bardzo fajny (pomijając alkohol na pierwszej pozycji). Nadal nie rozumiem, dlaczego wywołał u mnie taką reakcję. Nie jestem uczulona na żaden z z olejków wymienionych w składzie. Mocno zastanawiam się nad tym, czy to może nie jest wina alkoholu, którego jest dosyć sporo w tym produkcie. No sama nie wiem naprawdę. Oddałam go mamie, ale też poczuła pieczenie skóry głowy. 

Jeżeli któraś z Was lubi ten lioton, to chętnie go jej oddam. U mnie kompletnie się nie sprawdził a już więcej nie mam ochoty ryzykować.
Czytaj dalej »

Cascada cool!

Witajcie, wiosna nadchodzi pełną parą, więc postanowiłam przygotować się odpowiednio na słoneczne dni i zakupić kilka pozytywnych kolorków lakierów. Postawiłam na trzy lakiery z Essie: Come here, Cascada cool i Under where. Natchniona moim pięknym bukietem róż, postawiłam na Cascade cool. Wybaczcie za skórki, ale jeszcze dobrze nie opanowałam tego lakieru, jest okropnie gęsty i brzydko rozlewa się przy skórkach.




Ujdzie?
Czytaj dalej »

Lutowe denko

Witajcie, czas na marcowe denko. Ostatnio kiepsko idą mi zużycia i muszę w końcu to poprawić, bo mam wiele produktów do wykorzystania. Zapewne wiele z Was zauważyło, że najbardziej licznymi, zużytymi produktami są kosmetyki do kąpieli. No cóż, tak już jest, że uwielbiam wszelakie kosmetyki do kąpieli i zużywam je w ogromnych ilościach. 



1/ Joanna, body Naturia, żel pod prysznic z wiśnią i porzeczką, odświeżający - kupiłam różne warianty zapachowe, bo miałam ochotę je przetestować. Jednak w porównaniu chociaż by z tutti frutti to Naturia "zajeżdża" mi tu chemiczną wiśnią i porzeczką. Dobrze myje i pieni się. Sama nie wiem czy kupię ponownie. 

2/ bebeauty, body expertiv, Spa, żel pod prysznic, Bali, ekstrakt z owoców egzotycznych - uwielbiam zapach tego żelu! Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z gruszką. Świetnie myje. Z pewnością kupię ponownie.

3/ Yves Rocher, żel pod prysznic i do kąpieli, Malina - to niesamowite, że w butelce zapach kojarzy się z kwaśną i niedojrzałą maliną, zaś po wlaniu go do wody, zapach staje się słodki. Dobrze myje i świetnie się pieni. Uwielbiam ten żel i z chęcią zakupię go ponownie.

4/ Farmona, Tutti Frutti, opalizujący olejek do kąpieli, wiśnia & porzeczka - to cudo gościło już w moim denku. Uwielbiam go już za sam zapach i kolor! Świetnie się pieni i umila nam kąpiel! Rewelacja! Na pewno kupię ponownie!

5/ Joanna, Naturia, Peeling myjący z truskawką, wygładzający - bardzo lubię te peelingi i chętnie je kupuję. Świetnie nadaje się do peelingowania twarzy. Bardzo fajnie wygładza skórę i pozbywa się martwego naskórka. Z pewnością zakupię ponownie.

6/ Joanna, Naturia, Peeling myjący z czarną porzeczką, wygładzający - j.w.

7/ Dax Cosmetics, Perfecta Spa, masło do ciała, czekolada + olejek kokosowy, ujędraniający - na początku bardzo lubiłam to masło. Bardzo fajnie nawilżało, ale niestety brudziło wszelkie ubrania czy pościel. Delikatnie brązowiło skórę. Niestety zapach z czasem staje się zbyt uciążliwy. Sama nie wiem czy do niego wrócę.

8/ Joanna, z apteczki babuni, peeling do ciała, wygładzający, zawiera proteiny mleczne i ekstrakt z miodu - peeling, którego działanie "ani nie ziębi ani nie grzeje". Sama nie wiem co o nim myśleć. Z pewnością konsystencja jest zbyt rzadka. Dodatkowo nie przepadam za miodowymi zapachami. Kupiłam go, bo nie miał parafiny w składzie. Nie wiem czy kupię ponownie.


9/ Timotei, pure, szampon, włosy normalne lub przetłuszczające się - lubię ten szampon, ale zauważyłam, że nie nadaje się on do codziennego stosowania i muszę go używać naprzemiennie z innymi szamponami (ale ja tak mam w sumie z większością). Bardzo fajnie oczyszcza włosy, jednak może je troszkę plątać, jeżeli nie użyjemy odżywki. Kupię za jakiś czas ponownie.

10/ Eveline Cosmetics, arganowa odżywka, 8w1 - o ile nie przepadam za produktami z Eveline o tyle ta odżywka sprawdziła się idealnie. Bardzo ładnie wygładza włosy i je nabłyszcza. Bardzo łatwo rozczesuje się po niej włosy i układa. Jedyne zastrzeżenia mam do opakowania, gdyż ciężko jest wydobyć z niego końcówkę produktu. Kupię ponownie.

11/ Marion, 60 sekundowa maseczka do włosów, ocet z malin - producent zapewnia nas, że maseczki starcza na dwie aplikacje, chyba nie przewidział, że istnieją długie lub bardzo długie włosy, na które starcza lub nawet nie starcza tej maseczki na raz... No niestety mi troszeczkę jej zabrakło chociaż by na jedną aplikację... Po jednej niepełnej aplikacji nie mam zdania na temat tego produktu i nie wiem czy się skuszę ponownie. 



12/ Tołpa, planet od nature, modelujący balsam ujędrniający do ciała - nie będę jakoś specjalnie wywodzić się na jego temat, gdyż ostatnio była o nim recenzja. Balsam ten uwielbiam, świetnie się spisuje i już stosuję kolejne opakowanie. Z pewnością będę kupować kolejne.

13/ Cien, zmywacz do paznokci - zmywacz ten kupiłam w Lidlu, bo szybko czegoś potrzebowałam. Jednak pozostaję w przekonaniu, że nie ma lepszego zmywacza prócz Isany i tego z Biedronki. Poza tym ten był dużo droższy i do kitu. Nie kupię kolejnego.

14/ Dax Cosmetics, Perfecta, maseczka odżywcza - całkiem fajna maseczka, choć nie ukrywam, że o wiele lepiej spisują się maseczki z Efektima. Raczej nie kupię jej ponownie.


15/ Rimmel, Stay Matte, podkład, Ivory - odsyłam Was do poprzedniej notki, gdzie była o nim recenzja. Podkład polubiłam i kupiłam kolejne opakowanie.

16/ Yves Rocher, Sexy Pulp, maskara - najbardziej wydajna maskara jaką posiadałam. Nie dość, że dostałam ją zupełnie za darmo do pierwszych zakupów, to jeszcze kolejną kupiłam za grosze. Świetnie wydłuża i rozdziela rzęsy. Bardzo ładnie je tuszuje, czerń jest głęboka a efekt naturalny. Nie przerażajcie się ogromną szczoteczką. Ja z pewnością przy niej zostanę.

17/ Top Choice, fashion lashes, sztuczne rzęsy - już pojawiły się w moim denku, z chęcią do nich wracam, gdyż są tanie i dają naturalny efekt.

18/ Poshé, top coat - bardzo go polubiłam, jednak męczy mnie to, że trzeba go kupować online, gdyż jest niedostępny w stacjonarnych sklepach. Szybko wysusza i ładnie nabłyszcza lakier na paznokciach. Jak dla mnie pędzelek jest zbyt wąski, gdyż trzeba szybko nim operować, żeby nie porobić smug (szybko schnie). Nie wiem czy kupię ponownie.

19/ Rimmel, Nude Delight 700, szminka - był czas, gdy nie rozstawałam się z tą szminką na krok. Bardzo fajnie się rozprowadzała i utrzymywała na ustach. Niestety ostatnio bardziej stawiam na róże niż odcienie nude, ale kto wie może jeszcze do niej powrócę.

To by było na tyle. Jak Wam poszło w lutym?
Czytaj dalej »

Zatrzymaj mat na dłużej... Rimmel Stay Matte


Witajcie,
myślę, że z mojej strony nadszedł czas, żeby napisać Wam kilka moich krótkich przemyśleń na temat kultowego podkładu, jakim stał się Rimmel Stay Matte. Kiedy produkt znalazł się na polskim rynku, świat kosmetyczny oszalał a znalezienie go na drogeryjnych półkach, w szczególności jasnych odcieni, stało się nie lada wyzwaniem. Po szale, który panował na blogach i instagramie i ja skusiłam się na ten podkład. Czy żałuję?





Opis producenta:

Nowy podkład Rimmel Stay Matte zapobiega świeceniu się cery, a dzięki zastosowaniu mikrosferycznych pudrów skóra jest jedwabiście gładka i miękka. Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. Zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową.
Podkład może także pochwalić się nowym opakowaniem, dziewczęcą, smukłą linią oraz tubką w kolorze czystej bieli. Jest ona lżejsza, wygodniejsza i bardziej praktyczna, niż szklane opakowania. Przyciąga wzrok fioletową zakrętką oraz symbolem ikonicznej korony Rimmel. Rozbudowana gama 7 odcieni oznacza, że każde kobieta znajdzie odcień dla siebie.


Pojemność: 

30ml

Cena:

Cena tak na prawdę jest zróżnicowana. Wszystko to zależy od miejsca, w którym kupujecie dany podkład i promocji. Jednak mieści się ona w granicach 21zł.

Opakowanie:

Podkład mieści się w tubce i jest zakręcany plastikową zakrętką. Osobiście wolę takie opakowania podkładów, ze względu na to, że mogę je spokojnie nosić w torebce, bez obaw, że uszkodzi mi ekran komórki lub inne przedmioty, które się w niej znajdują. Co więcej, w razie upadku nic poważnego się nie dzieje, zaś przy szklanych opakowaniach jest to niebezpieczne.

Konsystencja:

Na początku stosowania podkładu, bardzo mi przeszkadzało to, że podkład jest tak gęsty. Trzeba było uważać, żeby nie spadł nam z pędzla. Jednak po kilku użyciach zupełnie o tym zapomniałam i zdecydowanie wolę taką konsystencję niż rzadką, wręcz wodnistą. Przy aplikacji trzeba uważać żeby nie przesadzić, bo można sobie zrobić porządną maskę na twarzy.

Kolorystyka:

Podkład występuje w 7 odcieniach. Przywykłam, że zazwyczaj w okresie zimowym, kupuję jasne podkłady i są to zazwyczaj odcienie Ivory. Tutaj z czystego przyzwyczajenia wzięłam odcień Ivory, ale Ivory Light jest zdecydowanie dla mnie lepszy. Dlaczego? Niestety, ale podkład się utlenia i to w zależności od pory dnia (jak przy większości podkładów). 

Moja opinia:

Na ten podkład z pewnością muszą uważać posiadaczki cery suchej, gdyż produkt wysusza cerę, w szczególności okolice nosa i policzków. Stosuję krem nawilżający pod podkład, więc nie miałam z tym większych problemów, ale spróbowałam aplikować go bez kremu i faktycznie przesusza. Ogólnie rzecz biorąc, podkład bardzo przypadł mi do gustu. Jest to już moje drugie opakowanie. Efekt zmatowienia jest widoczny i utrzymuje się w miarę ok przez cały dzień (przypuszczam, że u posiadaczek cery tłustej mogłoby być inaczej). Świetnie kryje niedoskonałości. 

A Wy stosowałyście ten podkład?   
Czytaj dalej »

Mini rozdanie! Wygraj rozświetlacz MUA! ZAMKNIĘTE!

Witajcie,
mam dla Was szybkie i małe rozdanie w związku z tym, że przegapiłam urodziny bloga. Następne z pewnością będzie bogatsze w nagrody! Tym razem do wygrania kultowy rozświetlacz MUA! Powodzenia!


Zasady:
- musisz być obserwatorem mojego bloga;
- musisz pozostawić komentarz pod postem:
obserwuję jako:
link do bloga:
e-mail:
- musisz umieścić banner - informujący o rozdaniu - na swoim blogu.
Regulamin:
1. Organizatorem konkursu i sponsorem nagród jest autorka bloga: http://perfectly-prettily.blogspot.com/
2. Rozdanie trwa od 02.03.2014 r. do 30.03.2014 r.
3. Konkurs odbędzie się pod warunkiem, że zgłosi się co najmniej 10 osób.
4. Paczka z nagrodą zostanie wysłana w przeciągu 7 dni od ogłoszenia wyników.
5. Wszystkie koszty związane z przesyłką pokrywa j.w. autorka bloga.
6. Osoby niepełnoletnie muszą posiadać zgodę rodziców.
7. Zwycięzca zostanie wybrany poprzez losowanie.
8. Jeżeli wylosowana osoba nie prześle swoich danych adresowych w przeciągu 2 dni od wysłania e-maila informującego o wygranej, zostanie wylosowana kolejna osoba.
9. Zastrzegam sobie możliwość zmiany terminu zakończenia rozdania.
10. Wszystkie zgłoszenia będą weryfikowane a w przypadku złamania zasad i regulaminu dana osoba zostaje wykluczona z rozdania.
11. Konkurs nie podlega ustawie o grach i zakładach /Dz, U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm. z dn. 29/07/1992.
12. Biorąc udział w rozdaniu akceptujesz warunki Regulaminu.
Czytaj dalej »

Szukaj

cosmepick.com

Miralash

Alle Paznokcie

Alle Paznokcie